sobota, 3 sierpnia 2013

22 - JUST TELL ME YOU HATE ME

Jego klatka piersiowa była dociśnięta do mojej. Chwiał się, w szybkim tempie i był niekonsekwentny. Zapach wódki emitował z jego płytkich oddechów.
- Zostaw mnie! - pchnęłam moimi ramionami do przodu, w celu odepchnięcia go.
- Odpowiedz na pytanie! - jego głos był niski i wymagający.
- Byłam na mieście z przyjacielem.
- Bzdura! - jego głos stał się wolniejszy, gdy jego twarz znajdowała się coraz bliżej mojej.
- Jak ma na imię?
Czułam jego gorący oddech, który rozprzestrzenił się po całym moim ciele gdy pochylił się tuż nam moim uchem.
- Zostaw mnie. - mój głos odzwierciedlał jego, gdy wyszepnęłam mu do ucha.
Kątem oka zauważyłam jak jego twarz się poruszyła. Puścił moje nadgarstki, i zrobił pół kroku w tył.
Padłam na ścianę próbując uspokoić swój skrócony oddech. Teraz dał chwilę spokoju dla nas obu byśmy mogli uspokoić oddechy.
Gdy sie uspokoiłam spojrzałam w górę. Jego twarz była blada i bez emocji, jednak jego oczy i usta pozostały zimne.
- Ant powiedział mi, że byłaś z jakimś kolesiem.
Spojrzałam w bok, chwytając nadgarstek swoja drugą ręką ciągnąc go powoli.
- Tak.
Nie wiedziałam co powiedzieć, czy zrobić. Pieprzyć to.
Skrzywiłam się gdy Zayn zrobił krok do przodu. Jego oczy były ciemne. Był bardzo blisko ale mnie nie dotykał.
- Jak się nazywa? - jego głos był znacznie miększy niż chwile wcześniej. Spojrzałam w górę by zobaczyć jego oczy które skanowały moje w celu uzyskania odpowiedzi.
- To tylko przyjaciel. - powiedziałam, krzywiąc się.
- Nie wiarygodne kurwa. - zmarszczył brwi i się odwrócił zanurzając swoją dłoń we włosach - cały ten pieprzony czas, ja, ja myślałem.. - odwrócił się do mnie, a nasze spojrzenia się spotkały.
Wziął krótki wdech.
- Co? Myślałeś, że co? - odepchnęłam się od ściany popychając go by odpowiedział.
- Pierwszy zadałem pytanie. - jego pięści były ciasno zaciśnięte.
- Tak, i na nie odpowiedziałam. Czyż nie?
- Nie, Ty kurwa kłamiesz! - jego szybka odpowiedź przebiła się przez powietrze przyciskając mnie z powrotem do ściany.
- On jest przyjacielem! - podniosłam obie ręce do góry przyciskając je do jego klatki piersiowej i go odpychając. Jego reakcja była jednak szybka i chwycił oba moje ramiona i znów pchnął mnie na ścianę.
- Jesteś kurewsko żałosna. Myślisz, że on naprawdę Cie lubi? - jego głęboki głos wyszedł teraz z ust wygiętych w uśmieszku, jakby mnie dręczył. - nie, nie, nie, on Cię nie lubi. - jego głowa zaczęła się powoli kręcić w zaprzeczeniu. - nie, on chce Cię tylko przelecieć, bo jesteś łatwą dziwką. To co stało się z tym drugim dupkiem na zdjęciu, to wydarzy się i tym razem.
Nie, on nawet nie wie co stało się między mną a chłopakiem z Nowego Jorku.
- Nic nie wiesz. - mój głos był cichy, czułam ucisk w klatce piersiowej dlatego było mi coraz trudniej mówić.
- Więc, jak on się kurwa nazywa?
- Nienawidzę Cię.
- Powiedz mi jego pieprzone imię. - jego głos przerwał ciszę w domu i przedzierał się przez ściany.
Zamknęłam oczy, gdy gwałtowne uderzenie cisnęło w ścianę tuż obok mojej głowy. Skrzywiłam się, gdy Zayn odsunął pięść od ściany a na podłogę upadły odłamki.
Po tym nastała cisza. Klęcząc tuż obok ściany spojrzałam w górę. Gdy moje oczy się uspokoiły po tym jak je szybko zamknęłam zobaczyłam ciemną postać Zayn'a zbliżającą się do mnie, zamrugałam kilka razy i wtedy zauważyłam, że jednak stoi, a jego głowa jest oparta o ścianę i trzyma się za rękę z nierównymi oddechami.
Powoli wstałam, i zdałam sobie sprawę, że całe moje ciało się trzęsie z powodu szoku.
- Kurwa - głos Zayn'a wstrząsnął powietrzem, gdy zacisnął rękę w ciasnym uścisku. Spojrzałam, na ścianę od której chwilę wcześniej moja głowę dzieliło kilka centymetrów.
Cholera, Zayn uderzył w ścianę.
- Właśnie prawie mnie kurwa uderzyłeś!- krzyknęłam na niego, gdy jako jedyny opierał się o ścianę - czy nie jesteś czasem kurwa szalony? - owinęłam swoje ręce wokół ramion próbując nie przestać, potem zrobiłam krok do przodu spuszczając ręce po bokach swojego ciała. Było po pierwszej w nocy, byłam w połowie pijana, zmęczona i teraz jeszcze zła, zła, że prawie zakochałam się w kimś, kimś kto sprawia, że czuję coś do niego, będąc kompletnym dupkiem. Jak mogę być tak kurwa naiwna? Te cholerne urojenia, myśląc, że jest w nim choć szczypta dobrego. To nie to, co on robi w około siebie. On mógł być tym jedynym. Jakie kurwa żałosne.
Spojrzałam na to żałosne stworzenie, które stało przy ścianie. Składając ręce na piersi musiałam walczyć z pragnieniem snu, które było ciężkie do przezwyciężenia.
- Gdzie jest twój telefon? - słyszałam wibrację w swoim głosie, którą trudno było opanować.
Nawet na mnie mnie spojrzał.
Potem odwróciłam się i ruszyłam do kuchni, gdzie na wysepce stojącej po środku pomieszczenia leżał telefon Zayn'a. Chwyciłam go i z trzęsącymi się rękoma wybrałam numer osoby o której pierwsze pomyślałam. Jedyna osoba którą znałam, i mogłaby rozwiązać ta sytuacje i uspokoić Zayn'a. Naciskając przycisk połączenia, wyświetlacz zaświecił się a na dotykowym ekranie pojawił się duży biały napis.
"Łączenie Ant"


Z rękami bo moich obu bokach siedziałam wyprostowana na kanapie, jedyne światło w pomieszczeniu było emitowane z okapa kuchennego. W domu panowała nieprzyjemna cisza, wiedząc, że właśnie w tej minucie na górze razem z Zayn'em jest Ant. Minęło już pół godziny od kiedy Anthony pojawił się w domu tylko by zostać przywitanym przez moje urwane oddechy i plątaninę słów, spowodowaną przez jego pieprzonego najlepszego przyjaciela. Moje ręce skręcają się na samą myśl ponownego przyciśnięcia do ściany przez Zayn'a. On nie miał nawet odwagi by mi w pieprzone oczy spojrzeć. Czułam, że znów zaczynam się wściekać, dlatego przestałam myśleć o tej sytuacji.
Wstałam z kanapy i ruszyłam, przez ciemny salon prosto do kuchni po drinka.
- Tori - jego głos był cichy.
Spojrzałam na cień postaci stojącej w drzwiach próbując dostosować wzrok, do ciemności.
- Przepraszam, za to co zrobił mój przyjaciel.
Chwytając czystą szklankę, podłożyłam ją pod kran i nalałam wody do połowy, po czym przyłożyłam ja do ust. Moje pragnienie zostało przerwane gdy zimny płyn przepłynął przez moje gardło. Otwierając oczy zobaczyłam Ant'a, który cały czas stał jednak podszedł bliżej dzięki czemu jego twarz była widoczna w świetle. Jego oczy były zmęczone, a brwi zmarszczone. Spojrzał na mnie w sposób jakby się martwił.
Odkładając szklankę, on znów się odezwał:
-Tori.
Podszedł bliżej, opierając się jedną ręką o szafkę tak, że staliśmy równolegle do siebie. Wtedy całe jego ciało było już oświetlone. Miał na sobie luźną czarną bluzę i szary obcisły top. Miał dość rozczochrane włosy, i chrapliwy głos. Musiałam go obudzić.
- Gdzie Zayn?
Wargi Anthony'ego lekko powędrowały w górę jakby się cieszył z tego, że się odezwałam.
- Śpi. - słabo się uśmiechnął, po czym głębokim głosem dodał - Chcesz z nim porozmawiać?
- Nie! Nie chce nawet na niego patrzeć, po tym co zrobił. - zaczęłam chodzić w kółko lady kuchennej gdy poczułam rosnącą gulę w gardle której nie mogłam połknąć.
Wiedziałam, że Ant jest tuż za mną, ale nie chciałam teraz rozmawiać. Nie o nim. Chcę po prostu iść do łóżka, bo jestem tak cholernie zmęczona, ale nie mogę wiedząc, że on tu jest.
- Nie chcę go w ogóle oglądać. - w tym momencie mój głos był cichy. Patrząc w dół owinęłam ramiona wokół mojej klatki piersiowej blokując wszystko z zewnątrz, a jedyne co słyszałam, były moje powolne oddechy wydobywające się z moich ust.
- Chciałabyś się zatrzymać na noc u mnie? Żebyś mogła spędzić trochę czasu z dala od niego. - jego głos był cichy. Powoli się odwróciłam. Muszę uciec od Zayn'a.
- Tak.
Z rękoma wciąż owiniętymi wokół mojej klatki piersiowej, wszyłam z przedpokoju w zimne ciemne poranne powietrze. Była kurwa 2 nad ranem. Nie mogę kurwa uwierzyć, że to się dzieje. Ant cicho zamknął za sobą drzwi i ruszył po schodach w kierunku swojego samochodu. Tak jak Zayn'a, samochód Anthony'ego był czarnego koloru, co mogłam zobaczyć, przez światło wydostające się z głównych drzwi.
- On wciąż śpi. Napiszę do niego w porze lunch'u, zazwyczaj wtedy się budzi. - spojrzałam przed siebie i skinęłam lekko głową. Otworzyłam drzwi od samochodu i niezgrabnie weszłam do środka. Jego samochód był niski i pachniał tak jak samochód Zayn'a. Ant zrobił to samo i przez chwile siedzieliśmy w ciszy w małych granicach pojazdu.
- Dzięki, że przyjechałeś. Nie wiedziałam co robić. - spojrzałam w dół na swoje dłonie, które teraz mocno ściskałam.
Wypuścił powolni powietrze:
- To jedyne co mogłem zrobić. Ja, ja przepraszam, że mu powiedziałem.
To dlatego czuł się winny, bo to on jest tym, który powiedział Zayn'owi gdzie byłam. To on sprowokował Zayn'a, by prawie kurwa rozbił mi twarz. Powoli uniosłam głowę, przestając patrzeć na palce i spoglądając na jego twarz, była miła, miękka i szczera, wiedziałam, że czuł się winny za to, co się stało.
- To nie twoja wina. - zaczęłam mówić - Zayn jest dużym chłopcem. I to on jest odpowiedzialny za swoje czyny.
- Tori. - wziął głęboki wdech i powoli go wypuścił - Zayn to dobry człowiek. On nigdy by Cię nie skrzywdził, wiesz to. - nie mogę kurwa uwierzyć, że on teraz go broni.
- Skąd wiesz? - zmrużyłam oczy z niedowierzaniem.
- Ponieważ znam go dłużej nie ktokolwiek inny.
Nie chciałam już o tym rozmawiać, dlatego tylko skinęłam głową w geście poddania się i odwróciłam głowę w stronę okna skupiając wzrok na oddalającym się budynku. Jednakże gdy jechaliśmy słabo oświetlona drogą, z małym poczuciem ucieczki, wciąż czułam zapach papierosów i wody kolońskiej w okół moich zmysłów. Wciąż myślałam o Zayn'ie.

******
Przepraszam, że tak długo to trwało, ale miałam nie miałam dostępu do laptopa.
UWAGA: 
KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DOPIERO GDY, AUTORKA OPOWIADANIA GO DODA.
przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Proszę o szczere komentarze 
@ahmyMalik

poniedziałek, 29 lipca 2013

21 - JUST TELL ME YOU HATE ME

Szliśmy oświetlonymi uliczkami. Cały czas myślałam o moim dziwnym spotkaniu z Ant'em.
Przysunęłam się bliżej Aaron'a i weszliśmy na ruchliwą ulicę a następnie skręciliśmy w prawo w dół.
Idąc dalej w dół wąską drogą, zaczęłam słyszeć stłumiony rytm muzyki, który wydobywał się ze ścian budynku.
- To się nazywa "Yager bar"
Po raz kolejny wyciągnął rękę i odprowadził mnie przez szklane drzwi.
W barze było tłoczno jednak panował relaksujący i spokojny nastrój. Dźwięk muzyki był spokojniejszy.
Były grupy osób siedzących na kanapach położonych w każdym miejscu, jednak większość z nich kołysała si ew rytm muzyki lub całkowicie zanurzeni w ciąg rozmowy, po mojej lewej stronie był bar, który owijał się wokół boku.
Aaron uśmiechają się do mnie, nie zdawałam sobie sprawy, że stał przede mną.
- Nie musimy tutaj siedzieć, jeśli nie podoba ci się
Może to nie jest dobry pomysł, to znaczy Ant brzmiał trochę niechętnie, nie wiem dlaczego.
Posłałam Aaronowi uspokajający uśmiech
- Nie, jest spoko.
Po raz kolejny wziął mnie za rękę i prowadzi do baru. Wyciągnął dwa stołki, powoli zsunął się na stołku i zamachnął nogi na bok,  zrobiłam to samo jednak mniej zręcznie nie wiem, jak on to robi.
- Daiquiri? Aaron spojrzał na moją twarz z lekkim uśmieszkiem na ustach
- Proszę. odpowiedziałam
Aaron zamówił napoje i zanim się zorientowałam siorbał już jakiś płyn przez słomkę.
- Dlaczego nie lubisz piwa?  Delikatnie się uśmiechnął
- Jest obrzydliwe, jak można pić takie rzeczy. Szturchnęłam go lekko
Wzruszył tylko ramionami z roztargnieniem - można się przyzwyczaić do tego, że smak jest silny, ale tylko pierwszy łyk.
Przyniósł kubek do swoich ust ponownie i posłał mi uśmiech potem oblizał swoje usta.
- Mmm
- W każdym razie, co to jest. Popatrzyłam na swoją szklankę.
- Fuj jakie kwaśne. Wziął i spróbował.
- To rzeczywiście smakuje jak kwaśna woda.
- Dlaczego, do diabła, nie masz dziewczyny. Nie wiem, co mnie naszło, ale te słowa nie skontaktowały się z moim mózgiem zanim je wypowiedziałam.
Aaron spojrzał na mnie wstrząśnięty tym co usłyszał.
- Mam na myśli romantyczne kolacje, wielkie imprezy w barze, musisz mieć mnóstwo dziewczyn w kolejce.  Tori, gdzie, do diabła, się z tymi pytaniami pchasz
- Cóż, naprawdę nie znalazłem tej właściwej wiesz...  Spojrzał na szklankę
- Więc nie jesteś gejem? Szturchnęłam go ponownie dając mu nieznaczny uśmieszek
- Nie, nie jestem gejem. powiedział kręcąc głową lekko uśmiechając się do mnie.
Jeden drink zamienił się w kilka. Mimo, że Aaron był przystojny to jednak był dla mnie tylko przyjacielem. Miło mi sie z nim gadało ale jednak przypomniałam sobie, że powinnam już wracać.
- Która godzina?
- Jest 00.40
Moje oczy otworzyły się jakby miały za chwilę wystrzelić. cholera Zayn będzie wkurzony
- Muszę już iść.
- Okej chodź.  Aaron pomógł wyprowadzić mnie z zatłoczonego baru.
- Wezmę taxi. Aaron uśmiecha się do mnie, jak wyciągał telefon
Po otworzeniu swojego telefonu zadzwonił i z powrotem schował go do kieszeni.
- Bawiłaś się dobrze ?
- Tak, dzięki wielkie za wszystko.
- Na pewno dotrzesz sama? Popatrzyłam wątpliwie na niego
- Tak dzięki. Przytulił mnie mocno
- Świetnie spędziłem z tobą czas.  mówi cicho
Szybko odciągnęłam się od niego i unikałam jego oczu.Coś nie czuję się dobrze, czuje się źle, jesteśmy przyjaciółmi i tyle, nie mogłem przestać myśleć o Zayn'ie , zastanawiam się, czy on jest w domu, w łóżku czy śpi.
- Lepiej jak już pójdę. Uśmiecham się do Aarona i powoli wgramoliłam się do taksówki
- Będę pisał do ciebie
Pomachał mu przez okno i ruszyliśmy.

Weszłam do holu, było ciemno czyli Zayn musiał spać. Ściągnęłam buty i trzymając torbę szłam do ciemnego korytarza lecz zauważyłam światło w salonie.
Wchodzę do pokoju i znalazłam dużą szklaną butelkę brandy na stoliku, pokój był cichy, weszłam dalej, aby zobaczyć, czy ktoś był w kuchni, było pusto.
Odwróciłam się, ale duża dłoń wyciągnięta do mnie popchnęła mnie mocno na ścianę
Moja głowa uderzyła w ścianę, powodując ból z tyłu mojej czaszki.
- Gdzie ty kurwa byłaś?
On nie spał na górze w łóżku, nie, on czekał na mnie pijany i wściekle wkurzony.
_______________________________________

To już przed ostatni rozdział ponieważ autorka ma wakacje i dopiero po nich znów zacznie pisać ;c

Podoba wam się ? :)
10 komentarzy = dwudziesty drugi rozdział ;d

niedziela, 28 lipca 2013

20 - JUST TELL ME YOU HATE ME

Już minął ponad tydzień od naszego lunchu, od tamtej pory zaczęłam chodzić na uczelnię. Większość moich zajęć odbywają się w ciągu dnia, a ja popadam trochę w rutynę. Wstaję, jem śniadanie, spotykam Aarona, idę do mojej klasy rano, mam obiad, nauka, przechodzę do mojej klasy po południu i wracam do domu.
Kocham to, robię to bo to fajne. Dzień po tym jak Zayn i ja mieliśmy lunch, dostałam sms-a od Aarona, postanowiłam zadzwonić do niego i wyjaśnić mu ten cały incydent w klubie, powiedzieć mu czemu tak szybko musiałam wyjść. Wracałam do domu.
Otworzyłam drzwi otworzyć i zamknęłam je aby dużo ciepła nie wywiało. Powoli zdjęłam buty i położyłam je do szafy. Podniosłam książki i ruszyłam.
- Hallo? - Szłam przez hol, aż do salonu umieszczając moje książki i mój laptop na stoliku.
- Hey
Oczami szukałam Zayn'a, który siedział na ławce kuchni.
- Oh, Hey - Nie wiedziałam, że tu jesteś - Potarłam moje ramię, aby zminimalizować ból wyrządzony przez moją cięzką torbę na ramieniu.
- Ja tu mieszkam - wymruczał z sarkazmem i odwrucił się lekko nadal nie utrzymując kontaktu wzrokowego ze mną.
- Wiem
-Ant przyjeżdża i chciał wiedzieć, czy chcesz iść z nami.
Ant! Nie widziałam Ant'a od dawna bo gdy przychodził ja byłam w szkole.
- Halo, chcesz wyjść, czy nie?
-Ach... - nie mogę, przyjaciele chcą, żebym się z nim spotkała aby omówić pierwsze lekcje.
- Może następnym razem - Wymruczałam ale jednak on po prostu ignorował mnie.
Zabrałam swoje rzeczy na górę i zaczynałam się przygotować, Przebrałam się w obcisłe jeansy i płaszcz beżowy. Ponownie zastosowałam trochę tuszu do rzęs i trochę pudru, zeskanowałam sobie w lustrze i rzeczywiście wyglądałam o wiele lepiej.
Zeszłam po schodach, była 20.36, Zayn'a już nie było. Usłyszałam dźwięk  taksówki. Szybko ulotniłam się z domu zabierając torebkę.
Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z pojazdu. Popatrzyłam w dół ścieżki i wyciągnęłam telefon z mojej kieszeni. Dostałam wiadomości. Przejechałam opuszkiem palca po ekranie aby go odblokować i ukazał mi się kontakt Aaron.
- Widzę Cię...
Odwróciłam się, i w pełni zanurzyłam się w silnym uścisku chłopaka.
- Hej! - Postawił mnie na ziemi.
- Hey Aaron, idziemy gdzieś? Jestem głodna.
Złapał mnie za ramię i oboje zaczęliśmy iść w dół szeroką drogą, on też miał na sobie płaszcz jednak jego był czarny.
- Tori, Czemu ludzie sie tak na nas patrzą?
Ja automatycznie popatrzyłam prosto przed siebie. Nagły błysk winy wybuchł we mnie,  przecież powinnam być z Zayn'em, powoli wyciągnęłam rękę z ramienia Aaron'a.
- Wszystko w porządku? - Patrzę i zdaję sobie sprawę, jego spojrzenie jest teraz całkowicie skupione na mnie - cholera
- Tak dobrze, gdzie idziemy?
- To niespodzianka, chodź
- To ten sklep?
- Ah, następny myślę - patrzy na mnie z góry wątpliwie
- Chodź jesteśmy prawie na miejscu
Wyciągnął rękę i szliśmy ścieżką boczną
- Uważaj na schody
- Staram się nie zabić się
W końcu zatrzymaliśmy się w restauracji o nazwie "Barbecoa" wygląda niesamowicie.
Kelner pokazał nam nasze miejsca i zacząć zapisywać nasze zamówienie. Nasze posiłki były smaczne. Aaron mógł czuć się dumny z siebie, powtarzając, że Jamie Oliver gotuje tu czy coś takiego. Rozmawialiśmy o naszych zadań. Czułam, że coś jest nie tak, jakbym nie powinna tutaj być, ktoś mnie obserwował...
- Musze iść do łazienki. A później już wracać - uśmiecham się do Aarona
- Ostatni raz jak do niej poszłaś już nie wróciłaś. To ja w takim razie pójdę złapać taxi a ty mnie dogonisz - posłał mi wymuszony uśmiech, ale potem macha ręką
- Okej - jego oczy zapalają się w podniecenie
Złapał moje ramię nie wiem co powiedzieć, może powinnam iść do domu, już prawie dziesiąta, Zayn prawdopodobnie będzie wkurzony, Spojrzałam na Aaron'a, który wciąż oglądał mnie uważnie.
- Ok, zaraz wrócę - jego twarz się świeciła. Zapłacił i kierował się w stronę drzwi.
Moje oczy zatrzymały się na wysokim mężczyźnie, znanej mi postaci po drugiej stronie pokoju.
- Tori?
- Ant? - Jego wysoka postać była prosto wpatrzona we mnie -cholera
Podszedł do mnie i zamknął w mocnym uścisku
- Ej, co ty tu robisz?
- Jadłam tylko kolację, myślałam, że jesteś z Zayn'em?
- Tak, on jest z tyłu, poszedł na papierosa
- Zayn powiedział ze spotkałaś się z przyjacielem
- Um -Tak
- Ok, masz zamiar powiedzieć kto to był?
- Ant, on jest moim przyjacielem. Patrzę za siebie, aby zobaczyć, czy Zayn nie skończył palić
Wzdycha głośno.
- Czy Zayn wie?
- Wie co?
- Czy on wie o kolacji z mężczyzną a nie o zadaniach, bo to trochę wygląda jak randka
- Och, naprawdę? - jego twarz wyglądała na zdenerwowaną
- Widziałem jak on na ciebie patrzy, ale widziałem też jak Zayn patrzy na Ciebie.
- Co? Nie mogłam powstrzymać frustrację z moim głosem
- A poza tym ja Zayn'a nawet nie obchodzę, powiedział mi to sam
Ant kolejny raz głośno westchnął i potarł swój kark.
- Poważnie? Nie widzisz tego?
- Co?
- Zayn, on...
- Ej naprawdę muszę iść, tak mi przykro - Przeszłam obok niego dając mu przepraszający uśmiech.
- Idę na drinka z moim przyjacielem - Podkreśliłam słowo "PRZYJACIELEM"
- Ok, bądź ostrożna, pamiętaj o Zayn'ie - wyszłam z pomieszczenia i popatrzyłam w dół ścieżki aby zobaczyć Aaron'a, który czekając na mnie.
- Myślałem, że znowu mi uciekłaś - złapał mnie za rękę, ale ja szybko wysunęłam swoją i włożyłam do kieszeni płaszczu.
- Nie wszytko okej.
______________________________________________________

Tak więc po 10 dniach nieobecności znów wróciłam do tłumaczenia <3
Podoba wam się ? :D
Proszę komentujcie... bo ostatnio strasznie mało komentarzy było ;c