Obudziłam się w półmroku, tworzonym przez blade światło wydobywające
się spod mojej zasłony. Mrużąc oczy rozejrzałam się po pokoju próbując dowiedzieć
się gdzie jestem. Rozglądałam się w około by rozpoznać znajome przedmioty.
Jestem w moim pokoju, – ale nie wiem jak się tu znalazłam. Ostatnia rzeczą,
jaka pamiętam jest…
Podniosłam ręce i mocno pocierałam nimi głowę próbując bezsilnie
ukoić ból głowy. Westchnęłam głośno, gdy wspomnienia ostatniej nocy zaczęły
odtwarzać się w moich myślach. Wtedy zaczęłam odczuwać ból w żołądku i powoli
mój mózg zaczął wybudzać się ze śpiączki.
Po pierwsze – spotkałaś Anthony’ego, przyjaciela Zayn’a,
który jako jedyny potrafi go uspokoić jego nastoletnie wahania nastroju.
Po drugie wpadłaś na Adama – Aron’a, to znaczy Aron’a na miłość
boską. Wypiłaś drinka, lub dwa, ewentualnie sześć, a potem… Zayn
Tym razem zaczęłam głośno jęczeć chwytając poduszkę i przykładając
ją do twarzy. Dobra, nie poddawaj się…
Oh, tak. Potem był straszny korytarz, a potem znów Zayn…
„Moja” – Jezus Chrystus, i tam znów to słowo.
Odrzuciłam poduszkę z dala od twarzy i usiadłam trochę za
szybko. Oh kurwa no tak – kac. Położyłam się z powrotem, by niewiarygodny ból
kumulujący się w mojej głowie nie wybuchnął.
Ok., więc Zayn trochę się wkurzył – nie poddawaj się, jedź
dalej – potem zaciągnął mnie jakbym była irytującym małym dzieckiem, które nie
dostało swoich ulubionych płatków z super marketu…. Następnie przeszłam furię,
o mało nie upadałam na twarz drugi raz tamtej nocy a później Ant przyszedł.
Uśmiechnęłam się na myśl o twarzy Anthony’ego, która pojawiła
mi się przed oczami, jego uśmiech jest cholernie zaraźliwy, następnie jazda
samochodem a potem…
O kurwa, potem byliśmy w domu – teraz pamiętam, „ nienawidzę
Cię” o boże Tori – „ nie czekaj, kurewsko tobą gardzę” – masz naprawdę
przejebane tym razem.
Fala żalu rozprzestrzeniła się po mnie jak moja rozmowa z
Zayn’em stała się bardziej rzeczywista, a potem było już tylko echo i trzask
głównych drzwi. On wyjechał. Gdzie do choler on teraz jest? Wciąż tu siedzę.
Jest on tu?
Spychając z siebie koc, usiadłam na skraju łóżka huśtając nogami,
po czym wstałam. W mojej głowie wciąż pulsowało, moje gardło było spragnione
dużej szklanki zimnej wody. Weszłam do łazienki i obejrzałam swoje ciało.
Brak dżinsów? Jednak nadal mam na sobie swój biały top,
który miałam zeszłej nocy. Ok., więc pamiętam wszystko, ale nie mogę sobie
przypomnieć rozbierania się, kładzenia do łóżka, a nawet zasłonięcia zasłon –
przysięgam, zaczęłam później oglądać TV – cóż to nie ma znaczenia.
Po wzięciu prysznica, próbując zmyć wczorajsze wydarzenia,
które miały miejsce wczoraj w nocy. Włożyłam coś na siebie i wyszłam z pokoju w
poszukiwaniu czegoś, co zakończy dudnienie w moim żołądku.
Robiąc małe kroki zeszłam po schodach, przeszłam przez przedpokój
do salonu – telewizor był włączony. Musiałam zostawić go włączonego zeszłej
nocy.
Podeszłam do małego szklanego stoliku do kawy ustawionym w środku
jadalni. To dziwne, szklanek, które jeszcze wczoraj w nocy tam stały nie ma. Pochylając
się, aby chwycić pilota usłyszałam lekki szept z kuchni:
- Oglądam to.
Zatrzymałam się i wyprostowałam, odwracając trochę za szybko
– Zayn tu jest i odwrócony do mnie plecami.
Patrzyłam jak przeszukuję szafkę, w celu znalezienia czystej
szklanki. Wspomnienia wczorajszej nocy uderzyły mnie w głowę.
- Nie zamierzasz pic teraz drinka tak? – wyrwało mi się.
- Proszę Cię, nie jestem alkoholikiem. – odpowiedział jakby
trochę pod nosem wciąż odwrócony do mnie tyłem.
Spójrz na mnie, boże, potrzebuje odpowiedzi – moja podświadomość
krzyczała na niego, kiedy on przeszukiwał lodówkę, po – co? – sok. Ok, nie chciałam,
aby sytuacja stała się niewygodna, więc zaczynałam się wycofywać z powrotem do holu,
jednak jego głos przerwał moją czynność:
- Więc, dobrze się wczoraj bawiłaś huh?
Odwróciłam się i zobaczyłam go stojącego na szafce
patrzącego prosto na mnie:
- Ah, chyba… - moja ręka powędrowała do mojego karku zanim się
lekko odwróciłam.
- Leżałaś na kanapie, kiedy wróciłem do domu.
Jak tylko skończył odwróciłam się, i z szeroko otwartymi oczami
patrzyłam na niego.
- Zasnęłam na kanapie? – jak?
- Tak, no wiesz, jesteś bardzo lekka. To było jak niesienie
kija. – tym razem zamiast patrzeć na mnie szukał czegoś w szafce, czego? Jedzenia?
- Czekaj, zaniosłeś mnie do mojego pokoju? – nie mogłam
ukryć zakłopotania w moim głosie.
Przestał robić to, co robił i odwrócił się by spojrzeć na
mnie, jakby był również nieco zakłopotany.
- Tak, nie chciałem, żebyś zwymiotowała na mojej kanapie. –
odwrócił się i znów zaczął szukać jedzenia.
Spojrzałam na ziemię,
próbując przypomnieć sobie cokolwiek, ale nie mogłam. O boże:
- Moje spodnie.
Cholera powiedziałam to na glos?
- To znaczy… nie miałam na sobie spodni, gdy się obudziłam. –
dlaczego do cholery mu to mówię? Zarumieniłam się nie mając na to wpływu.
- Więc… ah. – czekaj, on jest zakłopotany? – Więc wyglądały
na bardzo obcisłe i jestem zaskoczony, że nogi Ci nie odpadły pod koniec nocy. –
zrobił pauzę nadal na mnie nie patrząc.
- I dodatkowo, skoro pieprze każdy tyłek, jaki spotkam wiem
jak ściągnąć dziewczynie spodnie bez patrzenia. – groźnie się spojrzał.
Jego słowa uderzyły we mnie. Kurwa, naprawdę to powiedziałam?
- Przepraszam. – mój głos był lekko postrzępiony.
Machnął ręka w powietrzu.
- Nie obchodzi mnie to. Rób, co lubisz. Jesteś dorosła. Nie
jestem odpowiedzialny za twoje spożycie alkoholu.
- Nie, to za to, co powiedziałam wczoraj w nocy.
Przepraszam.
Jak tylko skończyłam, grymas zniknął, a jego twarz zalała
się bólem jakby recytował każe słowo, które wczoraj do niego powiedziałam. Boże
to zabolało go tak bardzo? Jesteś Zayn pieprzony Malik na litość boską. Jesteś
tak zły jak bad boy, którego nie obchodzi pieprzenie innych.
- To nie ma znaczenia. – odwrócił się, patrząc przez szafkę –
tam nic nie ma. Dowiedziałam się o tym wczoraj.
- Która jest godzina? – jego głos mnie zaskoczył.
Podniosłam swój nadgarstek obserwując zegarek.
- Uh, 12:23. – jasna cholera jak ja długo spałam.
Znów przestał przeszukiwać szafki, patrząc na mnie.
- Więc, nie mamy żadnego pieprzonego jedzenia, więc uh…
chcesz dostać obiad?
Co jest kurwa.
- Tak, jasne. – co do cholery miałam powiedzieć? Nie,
pierdol się, nienawidzę Cię?
- Ok., pośpiesz się, i idź przebrać. Jestem cholernie
głodny. – potem odwrócił się gwałtownie chwytając klucze, przechodząc obok
szafki i wchodząc do salonu.
Uh, oto Zayn, którego znam.
******
Jest rozdział ;)
za wszelkie błędy przepraszam.
PROSZĘ komentujcie, nawet nie wiecie jak kilka miłych słów motywuje i poprawia nastrój! ♥
+ jeśli macie twittera podajcie nazwę w komentarzu jeśli chcecie być informowane ;)
+ jeśli macie twittera podajcie nazwę w komentarzu jeśli chcecie być informowane ;)
Mam nadzieję, że rozdział się podoba ;)
@ahmyMalik
następny rozdział przewiduję na wtorek lub środę.
Jezuuu , kocham tego blogaa <333
OdpowiedzUsuńOby Zayn niedługo stał sie normalnyy :3
Czekam na następny c:
Marti :D xd
@Zwariowaana to mój twitter :D A bloga czytam od początku i jest supeeer <3 Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, jest wspaniały :) Czekam na nowy rozdział :) / @AwwMyIan
OdpowiedzUsuńjest super, nie mogę się doczekać nowego rozdziału. tłumaczysz świetnie! ;*
OdpowiedzUsuń